Dariusz Wojdas/Jak wygląda nauczanie na państwowych wyższych uczelniach informatycznych

RAPORT O STANIE NAUCZANIA
W PAŃSTWOWYCH WYŻSZYCH UCZELNIACH
INFORMATYCZNYCH

Prawa autorskie do tego dokumentu należą do Dariusza Wojdasa. Dokument ten może być powielany i redystrybuowany tylko w całości, na dowolnym nośniku fizycznym lub elektronicznym, tak długo, jak niniejsza notka o prawach autorskich jest umieszczana na wszystkich kopiach. Dystrybucja komercyjna jest dozwolona, a wręcz do niej zachęcam. Autor chciałby być poinformowany o takim fakcie.

Autor mniał okazję uczestniczyć w Studiach Podyplomowych z informatyki w latach 2003/2004 na czołowej (wg. wszelkich rankingów) Politechnice w kraju. Autor podejrzewa że raport dla innych uczelni (szczególnie państwowych i i nie koniecznie informatycznych) niewiele będzie się różnił

Poziom nauczania

co najmniej 10 letnie zapóźnienie w stosunku do tego co obecnie można spotkać w Polsce (era DOS-a i TAG-a jest na porządku dziennym)

niezgodność programów nauczania z strategią rozwoju gospodarczego państwa (naucza się takich rzeczy jakich ma się wykładowców lub jakich "tanio" uda się pozyskać)

niereformowalny i niedopasowane do realiów obecnie panujących poziomu przekazywanej wiedzy (naucza się o "przeżytkach" których już prawie nigdzie nie można spotkać bo wyszły z użycia)

brak jakości kształcenia (wszystko podporządkowane jest ilości studentów - szczególnie tych którzy płacą za swoje kształcenie)

autor ma wrażenie ze większość nauczycieli akademickich to naukowcy "odrzuty" i "nieudacznicy" którzy nigdzie indziej nie mogli sobie dać rady (znaleźć miejsca) i ostatnią deską ratunku była dla nich bezowocna praca na uczelni (wegetacja)

nauczyciele akademiccy mają marne przygotowanie zarówno pedagogiczne jak i merytoryczne oraz nie "przykładają się" do tego co robią (osiąga słabe wyniki ze studentami/słuchaczami jak i studenci/słuchacze mają problemy i nie są zadowoleni z nauczyciela jak i zniechęcają się do materii prezentowanej na wykładzie)

nauczyciele akademiccy mają "fuchy" na bokach, uczelnie wykorzystują do promowania swojej poza uczelnianej działalności a zajęcia ze studentami to dla nich tylko "kula u nogi"

dewaluacja tytułów naukowych (nagminne jest pisanie prac naukowych przez nauczycieli akademickich zwanych "pułkownikami" które do niczego nie można wykorzystać i nadawanie sobie stopni naukowych w "towarzystwie wzajemnego dowartościowywania" - na zasadzie "ja Cię przepchnę przez doktorat a Ty mnie poprzesz w profesurze")

żeby zwiększyć prestiż uczelni zatrudnia się profesorów na szczątkowe etaty (taki profesor ma wtedy 3 a nawet więcej uczelni do "obsłużenia", uczelni które są zazwyczaj oddalone geograficznie i większość czasu spędza w samochodzie zamiast zabrać się za działalność naukową za którą ma płacone)

studia magisterskie jak i podyplomowe przyczyniają się do znikomego poszerzenia wiedzy przez studentów czy słuchaczy (absolwent po takiej uczelni nie potrafi ani dobrze poskładać komputera ani dobrze zainstalować Windows-a)

Warunki lokalowe

przez cały okres zimowy w salach wykładowych brak ogrzewania i wentylacji (temperatura tak niska że pomimo siedzenia tak jak przyszliśmy z zewnątrz gdzie panowała temperatura ujemna, zapięci w kurtkach zimowych, to uniemożliwiało to robienie notatek z wykładu że względu na marznięcie dłoni i palców, w takich warunkach były prowadzone wykłady po 8 godzin dziennie, nawet podczas przerwy w wykładach nie było gdzie się ogrzać bo na całej uczelni było tak samo zimno, niektórzy wychodzili do samochodów trochę się ogrzać)

w salach gdzie przeprowadzane były niektóre laboratoria, na powierzchni 30 m kwadratowych (np: dwie salki po 15 m kw. w których za zwyczaj pokoje mają nauczyciele akademiccy - dwóch na jeden 15 m kw. pokój) wchodziło w szczytach po dwie grupy laboratoryjne czyli połowa roku - 35 osób (0,86 m kw. na osobę oczywiście wraz ze stołami, biurkami, krzesłami i wszelkim sprzętem do komputerowym do prowadzenia laboratorium), cześć słuchaczy musiała odbywać zajęcia na stojąco lub nie mieszcząc się w tej małej sali siedziała na korytarzu. Już nie wspomnę o braku wentylacji w tak przeludnionych pomieszczeniach bo temperatura tak wzrastała że trzeba było rozbierać się do granic możliwości a i tak każdy był spocony.

Warunki sprzętowe

niesprawny sprzęt komputerowy i elektroniczny, przestarzały, wolny i zawodny do realizacji zadań laboratoryjnych (systemy operacyjne sprzed 10 lat, komputery sprzed 7, bez UPS-ów, systemy operacyjne bez zabezpieczeń i bez pakietów serwisowych i naprawczych, każdy mógł celowo uszkadzać system operacyjny i/lub instalować wirusy, podzespoły elektroniczne pamiętały "czasy Breżniewa") co skutkowało małą efektywnością pracy i awariami

brak odpowiedniego przygotowania oprogramowania do ćwiczeń (chodzi a wersje demonstracyjne lub testowe oprogramowania oraz oprogramowanie użytkowane z wygasłą licencją do wykonywania ćwiczenie które albo nie umożliwiały pełnej funkcjonalności albo wyłączały się bez ostrzeżenia po upływie odpowiedniego okresu pracy co przyczyniało się do znacznych problemów podczas wykonywania ćwiczenia)

Obsługa i traktowanie studentów

przed uiszczeniem należności za studia bardzo dużo obietnic bez pokrycia (marketing i reklama nie adekwatne do tego co oferują)

w przypadku jakichkolwiek problemów nie można od nikogo wyegzekwować swoich praw (odsyłanie od jednego do drugiego, nikt nie wie kto ma jakie kompetencje i do czego, interpretacja np.: Regulaminu Studiów według swoich potrzeb, niekompetencja i arogancja jak w całej polskiej budżetówce - studenci mają dobry wzór do naśladowania)

na stronach WWW uczelni, wydziału czy instytutu nie ma żadnych bieżących wiadomości (np.: o urlopach, konsultacjach, wynikach studentów, ważnych ogłoszeń) trzeba osobiście przyjeżdżać i chodzić od tablicy ogłoszeń poszczególnych przedmiotów do tablicy i od drzwi jednego nauczyciela do drugiego w celu bycia na bieżąco

brak publikacji na stronach WWW nauczycieli akademickich (ich dorobek naukowy, przydatne wiadomości, wiedza branżowa, aktualne wiadomości dla studentów dotyczące przedmiotu który prowadzi)

nauczyciele przeważnie ci starsi stażem i stopniem prawie w ogóle nie odpowiadają na korespondencję elektroniczną studentów kierowaną na ich oficjalne kąta e-mailowe zamieszczone na oficjalnej stronie WWW uczelni czy wydziału (albo konta te są fikcyjne, albo nauczyciele ich nie użytkują, albo ignoruje się taką korespondencję, a być może nie potrafią używać takiej formy korespondencji)

składanie obietnic bez pokrycia dotyczące podawania aktualności na WWW (oceny z egzaminów i kolokwiów, zamieszczenie materiałów z wykładów, zagadnienia do egzaminów, procedury zaliczeniowe i egzaminacyjne)

brak poczty głosowej i przekierowań w przypadku bezpośredniego kontaktu telefonicznego (albo nikt nie odpowiada albo podaje się numery na telefony komórkowe)

podpis elektroniczny jest nie tylko nie używane ale dla większości nieznany (część osób na uczelni myśli że wiadomość podpisana elektronicznie to jakiś wirusy bo wyświetlane są "dziwne" komunikaty)

niska kultura osobista jak i brak procedur przy załatwianiu spraw przez Internet (nikt nie ma w zwyczaju potwierdzać przyjęcia korespondencji elektronicznej włącznie z sekretariatami kierowników, dyrektorów i dziekanów oraz prawie żadnych problemów nie da się rozwiązać poprzez korespondencję elektroniczną - dalej trzeba wysyłać listy polecone, fax-y lub dzwonić telefonicznie)

PODSUMOWANIE :

takie kształcenie na wyższych uczelniach nie przynosi żadnego pożytku społecznego do jakiego zostały powołane uczelnie państwowe

uczelnie takie są przyczyną bezrobocia (nie tylko jeżeli chodzi o kształconych inżynierów) oraz zacofania i kryzysu gospodarczego w Polsce

tylko po "papier" który może się przydać jak się dostaje pracę po znajomości w instytucjach państwowych czy Policji bo na komercyjnym rynku "papier" bez adekwatnej do niego wiedzy jest bezużyteczny

po wiedzę trzeba się udać na komercyjne kursy i szkolenia (koszt jednego takiego szkolenia jest porównywalny z kosztem semestru studiów)

wyłania się obraz uczelni dla której nadrzędnym celem są sprawy finansowe (zarabianie pieniędzy - najtańsi wykładowcy, minimalizowanie ilości nauczycieli akademickich, oszczędności na ogrzewaniu i jak największa liczba studentów zaocznych) a edukacja zajmuje odległe miejsce

Internet (WWW i poczta) nie mają powszechnego zastosowania do obsługi studentów w uczelniach informatycznych (jak autor studiował za czasów "komuny" to sytuacja w obsłudze studentów niczym się nie różniła o obecnie stosowanej tylko że wtedy nie było ani Windows-a ani Internet-u). Ale ze względu że ludzie obecnie pracujący nie są najnowszej daty to wydaje się że są bardzo odporni na nowoczesne technologie dlatego nie ma co oczekiwać że skoro sami ich nie znają to jak mają kształcić studentów w dziedzinach które są im obce. Dziwi to tym bardziej że uczelnie informatyczne według autora powinny mieć na jak najwyższym poziomie rozwinięte usługi świadczone przez Internet tym bardziej że obsługa przez Internet jest najtańsza spośród wszystkich innych metod. Ciekawe kto ma się zająć edukacją związaną z powszechnym zastosowaniem Internet-u jak nie uczelnie informatyczne ?

daje się również zaobserwować wykorzystywanie uczelnie państwowej do osiągania prywatnych korzyści majątkowych poszczególnych nauczycieli akademickich (np. poprzez lansowanie zamkniętych, firmowych i nietypowych rozwiązań na wykładach i laboratoriach którym sprzedażą zajmują się firmy w których są udziałowcami, poprzez budowanie wizerunku firmy poprzez związek ze znaną uczelnią)

trzeba się pilnować żeby nie skazić się klimatem bo jak ktoś będzie powielał wzorce wyniesione z uczelni to daleko nie zajdzie

najbardziej przykre jest to że starsi nauczyciele akademiccy jak i kierownictwo jest przekonane że wszystko jest w jak najlepszym porządku, chwalą się swoim dorobkiem naukowym (który budzi śmiech większości studentów ponieważ są to wywody w stylu "wpływ kolarstwa Chińskiego na rozwój krokodyli w Pakistanie") a w rzeczywistości nawet nie posiadają odpowiedniej wiedzy żeby używać Internet na poziomie trochę wyższym niż robotnik fizyczny czy dziecko z podstawówki - którzy używają komputera w celach rozrywkowych

jako pracodawca często spotykam się z tym że zatrudniając absolwentów wyższych uczelni państwowych, są z nimi większe kłopoty niż z kimś po maturze. Osobę po takich studiach przez okres roku czy nawet dwóch trzeba odzwyczajać od nawyków i wiadomości wyniesionych z uczelni a następnie szkolić przez parę lat od podstaw na dobrego informatyka. Stwierdziłem że jest bardziej opłacalne zatrudnianie zdolnych ludzi bez żadnych papierów niż absolwentów wyższych uczelni.

PS.
Jeżeli ktoś nie zgadza się z obrazem tu przedstawionym to autor chętnie wejdzie w polemikę